-
Na co ci krem przeciwzmarszczkowy, dziewczynko?
27 maja 2013 Kosmetyki
-
Łudziłam się, że ostatni łyk, czwartej tego dnia kawy, przywróci mi zdolność logicznego myślenia. W firmowej restauracji panował typowy dla tej godziny gwar. Współpracownicy szanowanej korporacji podzielili się na grupy wzajemnej adoracji i outsiderów, pochylonych nad ukochanymi tabletami.
Szukałam inspiracji. Obiektem moich badań była seria przeciwzmarszczkowych kosmetyków. Ja zaś, nieobeznana w tym temacie, czułam się jak Rose na pokładzie Titanica, kiedy odkryła, że pojemność szalup ratunkowych jest nieadekwatna do ilości pasażerów transatlantyku.
Co prawda zapoznałam się z materiałami, które przekazał mi pomysłodawca produktów, gładziłam z każdej strony efektowne kartoniki, które skrywały w swoim wnętrzu czerwone słoiczki kremów marki FLOSLEK. Próbowałam znaleźć idealny punkt zaczepienia, coś, co sprawi, że uda mi się wydobyć esencję naprawdę godnych uwagi kosmetyków.
I właśnie wtedy, niczym bożonarodzeniowa choinka z supermarketu, wyrosła przede mną sympatyczna pani Mirka, która z troską oświadczyła:
- Nie frasuj się tyle, Ewuniu. Inaczej metryczka nie będzie szła w parze z aparycją. Jeszcze masz czas na zmarszczki.
- Pani Mireczko- wtrąciłam zaspana- gdyby to takie proste było.
- Jeśli żyjesz w przeświadczeniu- kontynuowała- że dobre geny zagwarantują ci gładką twarz, to zmuszona jestem wyprowadzić cię z błędu.
- Wie pani, że przez wiele lat miałam to na uwadze? Ale wyznaję zasadę- ,,przezorny zawsze ubezpieczony” i od dwudziestych piątych urodzin nie rozstaję się z odpowiednimi kosmetykami.
- Złotko, starzeć to się trzeba z godnością!- prychnęła moja rozmówczyni- Wy, młodzi, to byście się najchętniej wzorem amerykańskich gwiazd ponaciągali, wyprasowali do granic możliwości. Nie tędy droga!
- Pani Mireczko, nie ma się czemu dziwić. Wszakże kult piękna jest teraz najpopularniejszą religią.
- Zmarszczki są piękne, i przy tym będę obstawać.
- Na pewno jest w nich coś rozczulającego- zaczęłam niepewnie- jak w pomarszczonej skórze noworodka, który pokonał długą i trudną drogę, by wreszcie pojawić się na tym świecie.
- Sama widzisz…
- Ale nie godzę się na to, by tuż po trzydziestce tłumaczyć znajomym, że do emerytury naprawdę pozostało mi sporo czasu.
- Dlaczego więc już teraz o tym myślisz, Ewuniu? Czemu nie zaczniesz działać dopiero, gdy problem będzie widoczny?
- Bo w moim przypadku chodzi o to, aby tę chwilę odwlec najdłużej jak się da. I po to mi właśnie krem przeciwzmarszczkowy. Z resztą to nie żadna tajemnica, że moja mama stosuje identyczny zestaw smarowideł tej samej firmy- FLOSLEK.
- Ale twoja mama ma już zmarszczki. Każda z tych bruzd jest niepowtarzalnym zapisem minionych wydarzeń, pamiątką przeszłości, która jest dowodem bogatego, życiowego doświadczenia.
- Pani Mirko, w tym właśnie tkwi uniwersalność wspomnianych specyfików. W moim przypadku, chronią przed tym, co jest niestety nieuniknione, ale gdy już to nastąpi, nie przybierze postaci skórnego Armagedonu, będę to w stanie zaakceptować. Jeśli zaś chodzi o mamę, to w jej przypadku sprawa wygląda inaczej. Ona jest posiadaczką licznych zagłębień. Produkty przeciwzmarszczkowe mają nie dopuścić do pogorszenia stanu oraz widocznie odmłodzić oblicze mojej rodzicielki, co przecież nie jest zbrodnią, wymierzoną w stronę natury, prawda?
- Polemizowałabym kochanieńka. Ile tej chemii w siebie wklepujecie. A tyle się trąbi o ekologii, o naturalnych kosmetykach.
- Pani Mirko, przecież nie od dziś wiadomo, że najsilniejszymi wrogami starzenia się skóry są komponenty pochodzenia syntetycznego, zaś najlepszym likwidatorem zmarszczek jest retinol.
- A co to jest?
- Na pewno zna go pani pod inną nazwą, jako witaminę A.
- Owszem, zgadza się.
- To proszę sobie wyobrazić, że naukowcy na całym świecie starają się wynaleźć równie skuteczny, albo i nawet lepszy składnik, który nie będzie wywoływał skutków ubocznych, jak na przykład podrażnienie delikatnej skóry, zaczerwienienie czy szczypanie. Takimi słynnymi zamiennikami są różnego rodzaju peptydy. Skuteczność przeciwzmarszczkowego działania przypisuje się również witaminie C. Nie tylko rozjaśnia ona przebarwienia, ale również wizualnie odejmuje lat. Niestety zarówno ona jak i wspomniany retinol mają pewien defekt.
- A to ci dopiero ciekawostka!- krzyknęła zaintrygowana pani Mirka.
- Otóż, oba komponenty nie mogą występować w ,,naturalnym’’ stanie. Aby nie straciły swych właściwości muszą przybrać postać skondensowanych kulek- kapsułek.
- Skąd mam wiedzieć czy witaminy, które wymieniłaś na pewno zostały wykorzystane podczas produkcji kosmetyków?
- Musi pani czytać listę ingrediencji. Niestety firmy uciekają się do dodawania tańszych zamienników, takich jak palmitynian lub nawet aldehyd.
Po chwili wahania moja rozmówczyni zdecydowała się zdać najważniejsze pytanie:
- Czy znasz zatem kremy, które z czystym sumieniem mogłabyś mi polecić na moje zmarszczki?
Bez zastanowienia, ze szczerym uśmiechem odpowiedziałam:
- Tak się składa, że przygotowuję kampanię reklamową producenta o nazwie FLOSLEK. Aby móc stworzyć zarys akcji musiałam na własnej skórze przekonać się o właściwościach jego kosmetyków. Proszę chwilkę poczekać. Mam przy sobie słoiczki, pochodzące z serii Anti-Aging, wspomnianego producenta.
- Zazwyczaj-kontynuowałam prezentację- producenci chcąc nam zaimponować, zaintrygować nasze wybredne konsumenckie ego, uciekają się do wszelakich chwytów. Wychodzą z założenia, że im dziwniej brzmiąca nazwa kosmetyku, albo im ciekawsze komponenty on zawiera, wówczas jest skazany na komercjalny sukces. Powoli produkty zawierające złoto zostają wypierane przez inne ,,wynalazki”. Twórcy smarowideł poddają licznym testom egzotyczne rośliny, z których wydobywają cenne esencje, a to wszystko, jak wiadomo niestety wpływa na cenę. Tutaj natomiast mamy doskonały przykład kremów, które w swym składzie posiadają kwas hialuronowy, intensywnie nawilżający olejek arganowy, witamię E, a także fitokompleks, który wybiela skórę.
- Muszę przyznać, że całkiem ładnie wyglądają.
- Dokładnie. Zadbano, by ich zewnętrzna otoczka była przyjemna dla oka, a nawet bardzo atrakcyjna. Z pewnością zwróciłyby pani uwagę, stojąc na aptecznej półce. Proszę się również przyjrzeć etykiecie- druk jest czytelny, pozbawiony mikroskopijnych napisów, które utrudniałyby zapoznanie się z treścią producenckich informacji.
- A co te kremy dokładnie robią?
- Pani Mirko, jego główne zadanie polega na poprawieniu kondycji skóry. Osobiście często zmieniam specyfiki, którymi traktuję swoją twarz. Między nami mówiąc, jestem bezlitosna i ciągle szukam swojego ideału. Dlatego też zdarza mi się podrażnić czy wręcz spowodować, że twarz staje się niemiłosiernie sucha i niemiła w dotyku. W przypadku remów z serii Anti-Aging pierwszym, odczuwalnym działaniem jest właśnie wzmożony poziom nawilżenia skóry. Obydwa specyfiki nie pozostawiają po sobie śladu w postaci tłustego filmu, ładnie się wchłaniają, czyniąc skórę miłą w dotyku. Śmiem twierdzić, że zachowują się, jak ciepły, letni deszcz.
Widziałam, że moja rozmówczyni z zainteresowaniem przygląda się opisywanym kosmetykom.
- Produkt przeznaczony do dziennej aplikacji nie zapycha porów, nadaje się pod makijaż, ale nie lubi konkurencji w postaci zbyt licznych warstw innych kosmetyków. W połączeniu z BB kremem sprawia, że twarz szybciej zaczyna się świecić. Dlatego też lubię go stosować wyłącznie z mineralnym podkładem i pudrem. Ponadto jego zaletą jest filtr SPF 15, dzięki któremu nie grożą mi już posłoneczne plamy, których nabawiłam się kilka lat temu i nadal obawiam.
- Ciekawe czy szybko znika ze słoiczka? Na jak długo starcza 50ml zawartość kremu?
- Zdziwi się pani, ponieważ jest bardzo wydajny. Po miesiącu stosowania widać niewielki ubytek. Mało tego, po nałożeniu na skórę sprawia, że staje się ona promienna, rozjaśniona i pełna energii.
- A jego towarzysz?
- Krem na noc genialnie odgrywa rolę kompresu, który łagodzi wszelkie urodowe eksperymenty. Muszę przyznać, że gustuję w gruboziarnistych pilingach, w nadmiernej ekspozycji ciała na słońcu. Po takich ekscesach często cierpię. Wspomniany krem łagodził wszelkie nieprzyjemności i nawet przyspieszał gojenie się ran po wypryskach. Nawet pełne lico, które posiadają osoby otyłe, dzięki opisywanemu kremowi staje się bardziej sprężyste i odzyskuje atrakcyjny owal. Krótko mówiąc- regeneracja i przywrócenie elastyczności- takie główne zalety mogłam dostrzec na własnej skórze.
Po chwili kontynuowałam:
- Dopełnieniem zestawu jest maseczka, umieszczona w podwójnej saszetce. Jej ilość wystarcza na grubą warstwę, którą pokrywa się twarz i szyję. Również przybrała postać lekkiej, jednolitej białej masy. Niestety, średnio przez 3 i pół minuty po jej zaaplikowaniu na skórę odczuwałam bardzo nieprzyjemne pieczenie, które co prawda stopniowo zanikało, ale niekorzystnie wpływało na moje samopoczucie. Jedną z porcji próbowałam przetrzymać dłużej niż zaleca producent. Byłam ciekawa, czy wchłonie się w całości. Nic takiego nie miało miejsca. Pozostawiła po sobie dowód istnienia w postaci lakierowanej powierzchni. Twarz wyglądała, jakby poddano ją subtelnemu liftingowi. Całodzienne zmęczenie przestało być zauważalne. Lekko błyszcząca się skóra po dokładnym oczyszczeniu z maseczkowych pozostałości zachwycała miękkością i takim przyjemnym, suchym poślizgiem, który mimo wszystko nie świadczył o braku należytego nawilżenia. Ponadto, nie miało miejsca to, czego najbardziej się obawiałam. Bowiem wspomniane szczypanie nie przełożyło się na zaczerwienienie buzi. Maseczka choć działa ekspresowo i od razu po jej zastosowaniu widać rezultaty, wymaga jednak systematycznego działania. Chcąc cieszyć się długoterminowymi efektami, należy ją stosować razem z pozostałymi kosmetykami z tej samej serii.
- Ewuniu, mówisz o tych produktach niemalże w samych superlatywach…
- Ponieważ zasługują na uwagę. To nie są cudowne kosmetyki, które z wiekowej staruszki uczynią atrakcyjną młódkę, wszakże spektakularnych rezultatów nie obiecywał nawet sam producent. Jednakże reprezentują przyzwoitą serię o właściwościach, które poprawią kondycję skóry, czyniąc ją mniej podatną na atmosferyczne czy miejsko-cywilizacyjne czynniki. Ponadto mają tak przyjemną, lekką konsystencję i śnieżnobiałą barwę, że z pewnością przypadną do gustu wybrednym konsumentkom. Jeśli zaś chodzi o ich zapach to mogłyby konkurować z subtelnie perfumowanymi balsamami. A właśnie, jak już mówimy o innych mazidłach, to mam nadzieję, że FLOSLEK wyprodukuje z tej samej serii również nawilżająco-odbudowujące kosmetyki do pozostałych partii ciała. Skoro produkty ewidentnie dobrze działają na skórę twarzy to równie świetnie poradziłyby sobie ze spracowanymi dłońmi, albo pozbawionymi jędrności ramionami czy udami starszych pań. Przecież tamte części również zasługują na tak troskliwą opiekę, prawda?
- No teraz Ewuniu bez problemu obmyślisz kampanię reklamową serii Anti-Aging.
- Pani Mirko, chodzi mi po głowie pewien pomysł. Co by pani powiedziała na to, by zostać twarzą, promującą kremy i maseczkę?
- Ja? Ale przecież ja jestem taka niemedialna?
- I całe szczęście. Mam już po dziurki w nosie gwiazd, które podpisują wielomilionowe kontrakty, nad urodą których czuwa sztab specjalistów. Potrzebuję kogoś, kto będzie wiarygodny. Ochotnika z ulicy, kobiety z krwi i kości, która faktycznie boryka się z problemem zmarszczek, lub tak jak ja chce im przez długi czas zapobiec. Komu uwierzą konsumentki- celebrytce, którą stać na kosztowne, kosmetyczne fanaberie, czy przeciętnej Kowalskiej, zarabiającej najniższą krajową, dla której zakup nawet całej serii nie będzie zbrodnią, popełnioną względem domowego budżetu?
- Oj Ewuniu, nie wiem co powiedzieć…
- Na pani miejscu, pani Mireczko, zaczęłabym się obawiać, że pracodawca poprosi panią o dowód osobisty, celem sprawdzenia pani pełnoletności
—————————————————————————————————————————-
Bohaterami dzisiejszego wpisu byli trzej przedstawiciele serii Anti-Aging, wyprodukowanej przez FLOSLEK. Po kilku tygodniach regularnego wklepywania w twarz kremów i zastosowania dwóch saszetek (zdjęcie pochodzi z wczorajszego wieczora, tuż po użyciu drugiej dawki maseczki) dostrzegłam takie oto rezultaty:
Widoczne rozświetlenie nie jest wynikiem zabawy z aparatem, ponieważ, jak zauważyliście na poprawianiu zdjęć kompletnie się nie znam. Korzystny wpływ na moje przebarwienia, które na częściej coraz słabiej rzucają się w oczy, ogólna poprawa kondycji skóry oraz moje lepsze samopoczucie są najlepszym dowodem na to, że w opisywaną serię warto zainwestować, nie czekając do 35 urodzin. Ta wiekowa granica jest tylko umowną datą. Obecnie dobieramy kremy nie do wieku, ale do potrzeb naszej skóry. Jeśli chodzi o zmarszczki, to w tym momencie aż chciałabym zapytać: Ale jakie zmarszczki! Bowiem te drobne, mimiczne mogą się pojawić, tylko wtedy, gdy szczególnie staram się, by były widoczne
Zdjęcia, prezentujące niemalże znikome użycie produktów, pochodzą z początkowego okresu ich stosowania. Także nie sugerujcie się tym, że zbyt szybko zdecydowałam się na opublikowanie recenzji. Dwaj czerwono-biali bracia, mimo zewnętrznego podobieństwa, różnią się konsystencją. Fakt ten najlepiej obrazuje poniższe zdjęcie:
Na korzyść całej trójki przemawia kilka faktów:
- nie zawierają parabenów
- nie były testowane na zwierzętach
- dostępne są w atrakcyjnych cenach
- efekty widoczne są gołym okiem i odczuwalne już po godzinie od zastosowania (wzrost nawilżenia).
Krytykowane dotąd maseczki, których pojemność (w tym przypadku 2x5ml) wystarcza na jedną, góra dwie aplikacje, muszą oddać hołd propozycji FLOSLEKU, która naprawdę działa.
Przeciwzmarszczkowa maseczka
FLOSLEK
10ml
cena: 3.10zł
Do kupienia: TUTAJ
Składniki:
Aqua, Pentylene Glycol, Caprylic/Capric Triglyceride, Sodium Polyacrylate, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Trideceth-6, PEG/PPG-18/18 Dimethicone, Glycerin, Cyclomethicone, Corn Starch Modified, Olea Europaea Fruit Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Argania Spinosa Kernel Extract, Sodium Cocoyl Glutamate, Carbomer, Argania Spinosa Kernel Oil, Phenoxyethanol, Bifida Ferment Lysate, Parfum, Ethylhexylglycerin, Hyaluronic Acid.
Przeciwzmarszczkowy KREM NA NOC
FLOSLEK
pojemność: 50ml
cena: 24,99zł
do kupienia: TUTAJ
składniki:
Aqua, Pentylene Glycol, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Ethylhexyl Stearate, Glyceryl Stearate SE, Cyclomethicone, Argania Spinosa Kernel Oil, Glycerin, Olea Europaea Fruit Oil, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Argania Spinosa Kernel Extract, Sodium Cocoyl Glutamate, Carbomer, Tocopheryl Acetate, Bifida Ferment Lysate, Phenoxyethanol, Parfum, Ethylhexylglycerin, Lactic Acid, Hyaluronic Acid.
Przeciwzmarszczkowy KREM NA DZIEŃ SPF 15
FLOSLEK
pojemność: 50ml
cena: 24,99zł
do kupienia: TUTAJ
składniki:
Aqua, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Pentylene Glycol, Cetearyl Alcohol, Ethylhexyl Stearate, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Glyceryl Stearate SE, Methylene Bis-Benzotriazolyl Tetramethylbutylphenol, Decyl Glucoside, Propylene Glycol, Xanthan Gum, Cyclomethicone, Caprylic/Capric Triglyceride, Potassium Cetyl Phosphate, Argania Spinosa Kernel Oil, Glycerin, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Arctostaphylos Uva Ursi Leaf Extract, Betula Alba Leaf Extract, Morus Alba Leaf Extract, Carum Petroselinum Extract, Alchemilla Vulgaris Extract, Calluna Vulgaris Flower Extract, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Parfum, Bifida Ferment Lysate, Lactic Acid, Hyaluronic Acid.
A WY, Moje Drogie Czytelniczki, macie już swoich przeciwzmarszczkowych ulubieńców?
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Kupiłam ten krem mamie, na dzień Matki
Zatem jestem bardzo ciekawa reakcji Twojej mamy i tego czy będzie jak ja zadowolona
Jeszcze nie używam tego typu kosmetyków. Wstyd się przyznać, ale nawet kremu pod oczy nie używam jeszcze :/
Ale zapisałam sobie nazwę tego kremu. Warto wiedzieć, że jest coś takiego. Może to właśnie ten będzie moim pierwszym kremem przeciwzmarszczkowym?
Kto wie, Kochana, kto wie
Ostatnio trochę mną trzepnęło życie, przybyło 10 lat w ciągu kilku chwil, ale wracam do ,,normalności” i muszę podratować swój wygląd, pomóc twarzy pokonać tych kilku niechcianych gości w postaci zmarszczek, przebarwień i innych dziwnych zjawisk. Dziękuję za podpowiedź, bo chwilowo nie mam chęci na eksperymenty i poszukiwania, a Twoja opinia jest dla mnie wskazówką, co wynika z zaufania do Twojej rzetelności ! Pozdrawiam! Oczywiście za jakiś czas podzielę się wrażeniami i efektami
Kochana, dziękuję za tak wspaniały komentarz. Życzę Ci szybkiego odbudowania zewnętrznego wyglądu i pogody ducha :*
Ja jeszcze nie używam, ale może w przyszłości się skusze na ten
Już wiem, w jaki krem się zaopatrzę za kilka lat;)
Akurat ostatnio zaczęłam u siebie zauważać początki zmarszczek… Chciałam ten fakt wyprzeć ze świadomości, bo nigdzie nie mogłam znaleźć specyfików, którym byłabym w stanie zaufać… Chyba będę musiała się rozejrzeć za tymi kremami, bo Twój buziak teraz promienieje, a lepszej zachęty nie trzeba
Fajna ta linie, całkiem niedroga. Mama ma niedługo urodziny, więc może akurat:D
chyba sama się skusze na takie cuda:)
Widać różnicę na Twojej twarzy, twarz promienna, odmieniona
O to kremy dla mnie w czerwcu, przekraczam tą „umowną datę”-już czas pomału przyzwyczajać psychikę do tej sytuacji:)
Kochana, ja się boję 30 urodzin, tak jak kiedyś 13