Psiego najlepszego, czyli Był sobie pies na święta (3/2018)

8 stycznia 2018 Książka  Brak komentarzy

Świąteczna opowieść W. Bruce’a Camerona jest doskonałym przykładem na to, jak nieudolnie przebiegają próby wyciśnięcia soku z suchej cytryny.

O ile Był sobie pies zebrał zasłużone, wysokie noty, tak już kolejna historia z czworonogiem w tle usiłuje ogrzać się w jej dogasającym blasku.

Jestem ciekawa czy podzielacie moje zdanie.

psiego najlepszego Cameron

Główny bohater, zbliżający się do trzydziestki Josh, to mieszkający na uboczu, pokiereszowany przez los informatyk. Mogłabym brutalnie określić go mianem nieudacznika, ale byłoby to w gruncie rzeczy zbyt krzywdzące. Wszakże mężczyzna, otacza się przedmiotami, które kojarzą mu się z byłą dziewczyną, rozpamiętuje wspólne chwile i nie potrafi nawiązać głębszych relacji z realu, mimo wszystko pracuje, zarabia i dba o dom.

Pewnego dnia Josh zostaje zaskoczony przez sąsiada, który dosłownie wciska mu ciężarną suczkę, prosząc o tymczasową opiekę nad zwierzakiem. Odludek, zostaje rodziną zastępczą dla sympatycznej Lucy, ta zaś wywraca jego poukładany świat do góry nogami.

Wkrótce serce Josha zabije mocniej, za sprawą pewnej pracownicy schroniska, a on sam zyska kilka istot do kochania. Kiedy już czytelnik zdoła się przyzwyczaić do zbliżającego się wielkimi krokami happy endu, nadejdą czarne, burzowe chmury. Te zaś przyniosą z sobą byłą partnerkę Josha, konieczność oddania szczeniaków, a także prawdziwą właścicielkę Lucy.

Nie bez powodu Psiego najlepszego pojawiło się na księgarskich półkach w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. Zapewne wielu czytelników sądziło, iż książka okaże się idealnym prezentem. I jeśli obdarowany nie pragnął otrzymać literatury wysokich lotów, opisywany tekst mógł zaspokoić jego oczekiwania.

Nie byłam w stanie obdarzyć sympatią Josha. Podczas lektury jawił mi się jako przesadnie czuły, wylewnie romantyczny, wręcz ociekający tkliwością facet, pozbawiony męskich atutów, taki, który zagłaskałby na śmierć swoją drugą połówkę. Co gorsza powyższe uczucia przelewał również na swoich czworonożnych podopiecznych, przez co wydał mi się śmieszny, wręcz nierealny. Z drugiej strony nie ma się czemu dziwić, skoro pochodził z rozbitej rodziny i pragnął kogoś z kim mógłby razem przejść przez życie. W każdym razie zdradzę Wam tylko, że pod koniec tej historii młody informatyk przeorganizował priorytety i poszedł po rozum do głowy. Ba, nawet pogonił pewne sprytne widmo przeszłości.

Może gdyby język autora nie ociekał taką słodyczą przemieszaną z nadmiernym wczuwaniem się w sytuację bohaterów, ten tekst dałoby się uratować, może nie zaklasyfikowałabym go do kategorii przyjemnych, choć momentami męczących czytadełek, nad którymi człowiek bez problemu przechodzi do porządku dziennego.

Jedyny atut tej historii stanowią czworonożni bohaterowie. Oprócz tego, że zachowują się normalnie, jak na psy przystało, nie rozpamiętują bolesnej przeszłości, od której naprawdę można się odciąć, z wdziękiem dostosowują się do nowej sytuacji, czerpiąc przyjemność z każdej chwili, z samego faktu istnienia. Ich losy autentycznie wzruszają, bez względu czy mówimy o Lucy czy o niewidomym Cody’m i jego bracie przewodniku. Motyw zwierząt został w odpowiedni sposób wyeksponowany i zwraca uwagę na pewną ważną kwestię, a mianowicie na świadomy wybór czworonoga, jako członka rodziny i prezentu gwiazdkowego, którym należy się opiekować przez jego całe życie.

Infantylna, przewidywalna, mająca wycisnąć łzy i skruszyć nawet zatwardziałe serce lektura wpisuje się w bożonarodzeniowy nastrój. Napisana ku pokrzepieniu serc, dająca nadzieję samotnym jednostkom, odbudowująca wiarę w to, że dobrzy ludzie jednak jeszcze chodzą po tym świecie. Mnie jednak nie zachwyciła, nie porwała, nie roztrzaskała na kawałki.

Panie Cameronie, ma pan ostatnią szansę na poprawę! Inaczej nie zwrócę uwagi na kolejne utwory, jakie wyszły spod pańskiego pióra…

Psiego najlepszego

Psiego najlepszego (The Dogs of Christmas)

W. Bruce Cameron

Przekład: Edyta Świerczyńska

Białystok 2017

Wydawnictwo Kobiece

Półka: książka pochodzi z mojej prywatnej kolekcji, nie została przekazana w ramach współpracy

Być może zainteresuje Was inna książka autora:

W. Bruce Cameron Był sobie pies

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>