-
Pachnące książki
14 kwietnia 2016 Dla dziecka, Książka
-
Przeważnie roztaczają aromat drukarskiej farby, wciąż pamiętając zapach surowca, z którego powstały. Niekiedy zdarza się, że prócz treści, ilustracji oraz nazwiska autora kolejnym wabikiem, przyciągającym uwagę czytelnika, zostaje nietypowy bonus.
Na kartach książek, wchodzących w skład kolekcji PACHNĄCYCH OPOWIEŚCI, umieszczono owocowo-warzywno-kwiatowe wonie. Wystarczy potrzeć dłonią oznaczone paginy, by pobudzić dodatkowy zmysł.
Czy w tym przypadku mamy do czynienia z przerostem formy nad treścią? Ze sprytnym, marketingowym zabiegiem?
Wspomniane, PACHNĄCE OPOWIEŚCI, tworzą cztery historie, których bohaterami są zarówno ludzie, jak i zwierzęta. W przypadku ostatnich postaci, autorka posłużyła się zabiegiem zwanym personifikacją. Przedstawiciele fauny obdarzeni zostali cechami, typowymi dla naszego gatunku, natomiast ich problemy dotyczą środowiska, w którym przyszło im egzystować.
Autorka teksu, opowiadającego o Wilku, który pachniał truskawkami, Rafaella Bertagnolio, tytułowym bohaterem uczyniła cierpiącego z powodu wydobywającego się z ust odoru, zwierzaka. Ten niegdyś siejący postrach mięsożerca, nie może zaspokoić głodu. Smród, będący dotąd przydatną w trakcie polowania bronią, ostrzega potencjalne ofiary o czającym się w zaroślach czworonożnym myśliwym. Zdesperowany zwierzak zwraca się o pomoc do mieszkańców lasu. W zamian za remedium na nieprzyjemną przypadłość obiecuje immunitet. Czy wciąż żyjące posiłki okażą miłosierdzie? Czy uwierzą w zapewnienia wilka?
Pomysłodawczyni ilustracji Melanie Grandgirard, w humorystyczny sposób przedstawiła perypetie śmierdzącego bohatera. W zależności od sytuacji, odzwierciedliła emocje, które targały zwierzakiem, gesty, korespondujące ze stanem jego ducha. Udało jej się nawet uchwycić, zmaterializować przyczynę kłopotów wspomnianej postaci. Na oczach czytelnika drapieżnik przeszedł imponującą metamorfozę. Począwszy od wygłodzonego myśliwego przez eksperymentującego z niesprawdzonymi lekarstwami na zadowolonym i spacyfikowanym mieszkaniem lasu skończywszy.
Ilustracje wiernie nawiązują do tekstu zaskakującej historii. Zawierają sporo elementów, tworzących tło, początkowo sprawiających wrażenie chaotycznego zbioru. Potrafią wywołać uśmiech na ustach zarówno dzieci jak i dorosłych.
Wspomnianymi bonusami, które wywarły wpływ na nazwę serii, są wyznaczone, perfumowane miejsca. Podczas tworzenia opisywanej książki wykorzystano zapach cebuli, mającej spotęgować odór, wydobywający się z paszczy wilka oraz aromat truskawek, symbolizujących przemianę, jaka dokonała się w mięsożercy po zmianie diety. Prawdziwą gratkę dla dziecka stanowi możliwość rozpoznania konkretnej woni. Nie mówmy zatem naszej latorośli czego powinna się spodziewać. Niech młody czytelnik skojarzy właściwe źródło zapachu. Może również samodzielnie opisać z czym kojarzy mu się nieprzyjemny aromat, a co przyczyniło się do jego przeciwieństwa.
Nie jest to wyłącznie zabawna opowieść o zwierzaku, który poznał nowy smak. To ciekawy pretekst do tego, by porozmawiać z dzieckiem o tym, jaką rolę odgrywa w naszym życiu zmiana nawyków żywieniowych, właściwa dieta. Morał wcale nie jest jednorodny. Autorka nie namawia do przejścia na wegetarianizm, ale wskazuje jego zalety.
Tekst nadaje się do nauki samodzielnego czytania. Sporej wielkości czcionka zdecydowanie ułatwia to zadanie. Estetyka wydania zdecydowanie przemawia na korzyść książki.
Wilk, który pachniał truskawkami
Kolekcja: PACHNĄCE OPOWIEŚCI
Tekst: Raffaella Bertagnolio
Ilustracje: Melanie Grandgirard
Przekład: Maria Zawadzka-Strączek
Ożarów Mazowiecki 2016
Wydawnictwo Olesiejuk
Półka: książka pochodzi z mojej prywatnej kolekcji, nie została przekazana w ramach współpracy.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Najnowsze komentarze
EWELINA: ŚWIETNY POMYSŁ. DZEKI ZA »
Natalia: chciałabym kupić są »
Barbara: Witam serdecznie »
li_lia: Dzień dobry. Niestety »