Czekoladowa trufla

10 czerwca 2013 Kosmetyki  9 komentarzy

Silna wola jest zdecydowanie moją achillesową piętą, zwłaszcza jeśli chodzi o zdrowe odżywianie i… sport. Już nie pamiętam kiedy ostatni raz wyciskałam siódme poty podczas aerobiku, a jedyną, porządną dawkę ruchu serwuję sobie raz tygodniu, pływając z moimi podopiecznymi na basenie. I chociaż muszę pochwalić się drobnym sukcesem, jakim jest wypuszczenie się na głęboką wodę, tam, gdzie nie mam gruntu, czego po raz pierwszy w życiu dokonałam, tak z przerażeniem obserwuję, jak z coraz większą trudnością zapinam guzik od ukochanych, miętowych dżinsów. Nie mam wyjścia, albo wezmę sobie do serca uszczypliwe uwagi, na temat moich bicepsów i dołączę do fanów Chodakowskiej, albo dalej będę sobie wmawiać, że duże jest piękne, tłumacząc ekspedientom w sklepie, że wcale nie jestem przy nadziei.

W każdym razie doszłam do wniosku, iż muszę poszukać sobie substytutów ukochanych słodkości, gdyż to one prowokują mój nieposkromiony apetyt. Skoro nie mogę żyć bez czekolady to chociaż zadbam o to, by zamiast w moim jadłospisie, pojawiła się jako element kosmetycznej toaletki.

DSC_0194-horz

Wygrzebałam z moich ogromnych zapasów ostatni słoiczek ukochanego mazidła, zakupionego pod koniec ubiegłego roku, w czasach, gdy jeszcze byłam konsultantką Avonu. Obłędny mus, którego filarami są masło Shea oraz czekoladowe trufle należy do serii Planet Spa, z założenia promowanej na coś, co ma kojarzyć się klientkom z luksusem. Jako eks dilerka wspomnianego producenta z czystym sumieniem stwierdzę, że jest to jedyny kosmetyk z pseudo ekskluzywnej linii, który naprawdę zasługuje na uznanie. Co najwyżej jego jedynym konkurentem może być czarne mydło na temat którego rozwodziłam się TUTAJ. W pozostałych przypadkach muszę napisać, iż działanie produktów, ich nafaszerowany chemią skład są nieadekwatne do wysokich cen. Dlatego też na opisywany mus najlepiej skusić się w czasie, gdy zostaje objęty promocją. Swoje egzemplarze nabyłam w tak zwanej ,,ofercie wiązanej”, płacąc za sztukę mniej niż 15zł.

DSC_0195

Plastikowy, przezroczysty słoiczek pierwotnie mieszkał w niewielkim kartonie, który gdzieś mi się zawieruszył. Zewnętrzne opakowanie nie ma jednak żadnego wpływu na moje odczucia ani tym bardziej na użytkowanie kosmetyku. Może i aplikacja musu nie jest zbyt higieniczna, gdyż po pozbyciu się srebrnej nakrętki, przyozdobionej drobinkami brokatu, produkt należy nabierać palcami, co niestety obniża wydajność, za to zdecydowanie ten sposób mogę określić mianem niezwykłej uczty. Bowiem na moją fascynację tym truflowym wynalazkiem, w dużej mierze wpłynęło jego oddziaływania na zmysły.

fot. http://www.tumblr.com/tagged/jim%20levenstein?before=31

Pamiętacie scenę z ,,American Pie”, gdy Jim Levenstein doznaje rozkoszy, obcując z szarlotką? To wyobraźcie sobie, jak wielka przyjemność może towarzyszyć palcom, które zatapiają się w zniewalającej konsystencji złotego musu. Mazidło nie jest ani zbyt gęste, ani zanadto rzadkie. Nie przypomina mleczka, jednakże ma coś wspólnego z kosmetycznym masłem, a nawet z rozpuszczoną czekoladą.

DSC_0196

Wspomniany, szlachetny kolor, balansuje na granicy popularnego kruszcu i orzechowej praliny. Spotkałam się z opiniami, iż mus barwi skórę na delikatny brąz, o czym rzecz jasna producent nie raczył wspomnieć. Cóż, nie zauważyłam żadnego spektakularnego efektu opalenizny na ciele, ale dłonie, po każdej aplikacji musiałam dokładnie umyć, gdyż w zagłębieniach linii papilarnych wyraźnie skrywały się pozostałości po kosmetyku. W każdym razie, trzeba uważać na bieliznę i wstrzymać się z jej założeniem, dopóki mus nie zostanie przez skórę wchłonięty.

DSC_0199

Kolejnym, godnym uwagi atutem, tej jakże przyjemnej i niezjadliwej trufli, jest zapach. Za każdym razem, gdy uchylam wieczko słoiczka, moje nozdrza doznają prawdziwej rozkoszy. Mogłabym godzinami wąchać, zatapiać się w boskiej czekoladowej woni, która pobudza wyobraźnię, choć nie jest w stanie ani oszukać głodu, ani wypełnić żołądka złudnym poczuciem sytości. Genialnie odtworzony aromat ukochanej słodkości otula całe ciało i trwa naprawdę długo, intensywnie, nieprzerwanie, dopóki się do niego nie przyzwyczaję. Opisywany mus sprawia, że zaczynam się czuć jak chodząca przekąska…

DSC_0200

Nie mogłabym pominąć nawilżających właściwości kosmetyku. Perfekcyjnie stapia się ze skórą, czyniąc ją gładką, lekko wilgotną, zachęcającą do pieszczot i wielce zadbaną. Perfekcyjnie radzi sobie z szorstkością i suchością, do której przyczynia się głównie twarda woda i bogaty w parabeny żel pod prysznic. Efekt nawilżenia trwa godzinami, aż do kolejnego higienicznego zabiegu. Posmarowane przed snem ciało nawet nad ranem wygląda tak, jakbym dopiero co potraktowała je czekoladowym musem.

Cóż, jak sami widzicie mój kosmetyczny ideał, prócz tego, iż jest dostępny za pośrednictwem konsultantek Avonu i przeważnie ma zawyżoną cenę, zasługuje na miano hitu. Nie zdziwię się, jeśli stanie się obiektem Waszego pożądania, wszakże między innymi dlatego powstała ta recenzja. Niestety, nie potrafię stwierdzić, ile musicie zapłacić w tej chwili za 200ml słoiczek.

DSC_0201

Jedwabisty mus do ciała `Masło shea i trufla czekoladowa

Planet Spa

Avon

pojemność: 200ml

Komponenty:

Aqua, Stearic Acid, Glycerin, Butylene Glicol, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Phenoxyethanol, Sesamium Indicum Seed Oil, Parfum, Triethanolamine, Dimethicone, Hydrogenated Polyisobutene, PEG-8, Methylparaben, Glyceryl Stearate Se, Ethylparaben, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Propylene Glycol, Alcohol Denat., Tetrasodium Edta, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer, Butyrospermum Parkii(Shea) Butter, Theobroma Cacao(Cocoa) Extract, Tuber Magnatum Extract, Yellow5/Cl 19140, Red 33/Cl 17200, Blue 1/Cl 42090.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

9 komentarzy w Czekoladowa trufla

  • Wygląda jak czekoladowa bita śmietana :)

  • Asia says:

    Szkoda, że wszędzie te parabeny :/ Za to nie lubię Avonu…

  • nikollet85 says:

    jak przeczytałam tytuł pomyślałam, że będzie coś dojedzenia:D
    Mimo tego że nie jest jednak niczym zjadliwym bardzo go pożądam :)

  • Alicja says:

    Ja po opisie też go pożądam jak koleżanka powyżej :D I jeszcze to porównanie ze scenią American Pie i szarlotką – szacunek !! :)

  • Lusia says:

    Swego czasu uwielbiałam ten mus zwłaszcza pod względem przepięknego zapachu :)
    Obecnie nie mam kontaktu z moją konsultantką, więc muszę zaspokoić się zdjęciem tego cudeńka :)
    Ewuniu, pytałaś mnie o sklep z sukienkami, jeśli nadal jesteś zainteresowana to odpowiedziałam u siebie :*

  • weronika says:

    Hahaha, rozwaliłaś mnie z tym porównaniem do American Pie, dlatego uwielbiam czytać Twoje teksty! Zawsze mają jakiś taki ciekawy żarcik, polot :-) )

  • Kruszynka says:

    Mmm, chyba też bym się w nim zakochała ;)

  • eh avon, swego czasu byłam konsultantką :)
    za moich czasów nie było chyba tego musu a przydałby się taki bo może bym mniej żarła :P
    chyba znów muszę zaprzyjaźnić się z ewą ch.

  • Yllla says:

    Ja jakoś z avonu mało produktów próbowałam, a może szkoda bo ten mus jest interesujący :)

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>