Małe Licho i Anioł z kamienia

12 listopada 2019 Książka  Brak komentarzy

Dobrze jest mieć swojego Anioła Stróża.

Nawet jeśli ciągle nas strofuje, poprawia, próbuje wpoić odpowiednie maniery i w krytyczny sposób wypowiada się na temat efektów naszej pracy.

Bo kiedy dojdzie do sytuacji, w której poczujemy się bardzo samotni, zdani wyłącznie na samych siebie, poczucie nadprzyrodzonej ochrony doda nam odwagi, zmobilizuje do działania.

Tęskniliście za Lichem, Tsadkielem, Guciem, Krakersem i pozostałymi cudownymi postaciami, które wykreowała Marta Kisiel?

Oto kolejny tom przygód niezwykłych bohaterów, który wprowadzi Was w świąteczną atmosferę.

Alleluja!

Małe Licho i Anioł z kamienia Marta Kisiel

To właśnie od lektury Małego Licha zaczęłyśmy z córką książkową wymianę. Moja mała recenzentka musiała jednak cierpliwie poczekać na swoją kolej, co w tym przypadku nie było łatwym zadaniem. Bowiem najnowsze perypetie dawnych lokatorów Lichotki naprzemiennie wywoływały u mnie salwę szczerego śmiechu oraz wzruszenia. Młoda zaś domagała się bezzwłocznego wyjaśnienia nagłych skoków nastrojów swej rodzicielki.

Jeśli należycie do grona fanów Marty Kisiel, pisarki, która z ojczystym językiem wyprawia takie rzeczy, o których nie śniło się nawet Władcy Podziemi, Wasze oczekiwania względem Małego Licha i Anioła z kamienia zostaną zaspokojone. Uwielbiam jej gry słowne, nieprzekombinowanych, a tak bardzo przemyślanych bohaterów, sposób narracji, oraz sztuczki, za pomocą których autorka (tfu, Ałtorka) przyciąga uwagę czytelnika bez względu na jego wiek.

Być może sądziliście, iż poprzednie części wyczerpały temat. Wszakże ile można pisać o zakatarzonym, odzianym w bambosze Aniele, jego nieco demonicznym koledze po fachu, pisarzu, który nie odniósł znaczącego sukcesu oraz o komicznych potworach, duchach i upiorach? Kiedy do głosu dochodzi kolejne pokolenie bohaterów (Bożek wyrósł z wieku niemowlęcego i jest teraz uczniem podstawówki) wraz z nowymi personami, nie ma miejsca na nudę.

Tym razem anielskie siły zmierzą się z pewnym czortem. Nadęty i perfekcyjny Tsadkiel obnaży swe całkiem przyziemne, wręcz ludzkie oblicze. Zanim jednak poznamy powód jego zachowania, do walki ruszą skrzydła z… raciczkami, ktoś będzie musiał zweryfikować dotychczasowy system wartości, porzucić stereotypowe myślenie. Akcja przeniesie się z ziemskiego padołu do piekielnej otchłani. Trzeba będzie zmierzyć się z czasem, lękami, pokusami, by uratować czyjeś życie, dokonać heroicznego czynu.

Warto było czekać! Zdecydowanie! Możecie liczyć na niezapomniane przeżycia, na ciepłą, niosącą pokrzepienie opowieść, pozytywnie nastrajającą, w której lojalność, empatia, dobro, przyjaźń zostaną nagrodzone. I nie mówię tu tylko o wspaniałych wypiekach Krakersa…

-MROAAAAAAARRRRRRRR!

Ani o beztroskiej zabawie z Guciem…

- Pfffffflomp!

A już tym bardziej o rozgrzewającym, wypełnionym po brzegi kubku z kakao, przygotowanym przez Licho…

- Doprawdy? Alleluja!

Zatem do następnego przeczytania!

Małe Licho

Małe Licho i Anioł z kamienia

Marta Kisiel

Ilustracje: Paulina Wyrt

Wydawnictwo Wilga

Półka: Egzemplarz recenzencki

 SERDECZNIE ZAPRASZAM DO ZAPOZNANIA SIĘ Z POZOSTAŁYMI RECENZJAMI KSIĄŻEK MARTY KISIELksiążki Marty Kisiel

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>