-
Pesto proszę!
6 kwietnia 2013
Kuchnia
-
Zaczął się rządzić w mojej kuchni. Tak między nami pisząc, nie mam nic przeciwko jego drobnej ingerencji. Wszakże przyświecał mu szczytny cel. Bojowe zadanie słoika z pesto polegało na poprawieniu smaku moich potraw. Ten doceniony nie tylko przez rodowitych Włochów oraz Genueńczyków, którzy zaopatrywali nim swe łodzie w obawie przed szkorbutem, wynalazek charakteryzuje się imponującą paletą zastosowań. Można nim barwić ziemniaczane pure, stosować jako komponent sosu, uszlachetniającego ulubiony makaron, dodany do majonezu czyni wielkanocne jajka potrawą równie intrygująco wyglądającą, co smaczną.
Postanowiłam puścić wodze wyobraźni i w różny sposób wykorzystać aromatyczną, zieloną masę. Zanim jednak zdradzę Wam kilka sprawdzonych sposobów na wykorzystanie wspomnianego produktu, pozwólcie, że poświęcę kilka słów samemu pesto. Ten niezwykle aromatyczny sos powstaje w wyniku miażdżenia jego komponentów, wśród których prym wiodą liście bazylii (29%), zanurzone w słonecznikowym oleju (34%). Walory smakowe i zapachowe produktu marki Grand Italia, w które polskich odbiorców zaopatruje Index Food, na pewno wpływa dodatek czosnku, skoncentrowanego soku cytrynowego, orzechów pinii, startych serów Grana Padano i Pecorino Romano, a nawet nasiona sosnowej szyszki.
Karczek w kurkach z zielonym pure
Choć stronię od czerwonego mięsa w święta przygotowałam solidną porcję sycącego dania z karczkiem w roli głównej. Wieczorem, który poprzedzał wielkanocny obiad, natarłam surowe kawałki oliwą (w tym celu wykorzystałam znany Wam produkt marki Olitalia), mieszanką morskiej soli, drobno zmielonego pieprzu, szczyptą gałki muszkatołowej, słodkiej papryki oraz oregano. W takiej marynacie pozostawiłam mięso na całą noc. Nazajutrz zachwycało zmienioną barwą oraz przyjemnie drażniącym nozdrza aromatem.
Zawczasu rozmrożone kurki poddusiłam w 300ml bulionu. Poczekałam, aż zredukują swoje soki, po czym zagęściłam je śmietaną z odrobiną rozpuszczonej w niej mąki. Całość uszlachetniłam ulubionymi przyprawami.
Tymczasem karczek dokładnie rozbiłam, by w trakcie smażenia zanadto nie spuchnął. Wrzuciłam go na rozgrzaną patelnię, pozwalając mu wytopić resztki tłuszczu. Następnie zrumieniłam z obu stron.
Jako dodatek przygotowałam marchewkowe frytki, o których pisałam TUTAJ.
Młode ziemniaki ugotowałam i gdy uzyskały odpowiednią miękkość, potraktowałam je tłuczkiem, dodając 3 łyżeczki pesto. Całość dokładnie wymieszałam, nadając gładkiej masie nowego koloru.
Karczek polałam śmietanowym sosem, w którym pływały kurki, następnie na talerzu ułożyłam marchewkowe frytki oraz ziemniaczne pure z dodatkiem pesto.
—————————————
Pesto wybornie smakuje również z grzankami. Ponieważ nie przepadam za białym pieczywem, postanowiłam wykorzystać do celu pełnoziarnisty chleb. Bazę moich zdrowych kanapek stanowiła zielona masa.
Aby rozweselić ten jakże optymistyczny kolor, dodałam kawałki krwistych pomidorów, ząbki czosnku oraz paski czerwonej papryki. Z chudej wędliny zrobiłam wesołe szlaczki. Jedynym szaleństwem okazała się starta mozzarella, której nie potrafiłam sobie odżałować.
Zawartość słoiczka wylądowała także w schabowych roladkach. Muszę stwierdzić, że w roli nadzienia pesto spisało się na medal. Z powodzeniem zastąpiło mi uwielbiany szpinak.
A WY, Moi Drodzy, mieliście okazję skosztować pesto? A może samodzielnie je przygotowujecie?
——————————————————————————————————————————-
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
pojadła bym, własnie się głodna zrobiłam…
już nie będę do Ciebie wchodzić na wpisy kulinarne, bo zawsze po tym zaczyna mi w brzuchu burczeć!
Kochana, to świadczy o tym, że uzyskałam pożądany efekt
Szkoda, że dzieli nas tyle kilometrów. Z przyjemnością zaprosiłabym Cię na poczęstunek.
P.S. Właśnie piekę pomarańczową babkę
ojj, z przyjemnością bym Cie odwiedziła! w czasie obiadku i zostałabym na deserek
A drzwi do mojej kuchni zawsze stałyby przed Tobą otwarte
Pesto to jeden z najlepszych awaryjnych pomysłów na obiad. U mnie najczęściej jest robione w domu, zgodnie z moim pokręconym światopoglądem
Co z tego wychodzi… czasem pesto, a czasem jego wariacje
Aha, i poproszę o kawałeczek tej babki pomarańczowej
U mnie dziś pieczenie tortów na rocznicę ślubu rodziców… Jest wesoło
No to w takim razie Małgosiu, oddam całą babę za kawałek tortu
O, i chyba wariacje sa najciekawsze
Same pyszności:) Takie kanapeczki mogłabym jeść codziennie na śniadanie:D
Polecam, polecam
Jak to wszystko apetycznie wygląda, chyba nigdy w życiu nie jadłam jeszcze pesto, a muszę koniecznie wypróbować.;)
Spróbuj Lusiu, można je w prosty sposób przygotować, albo kupić
Często kupuję pesto tej firmy
Jemy je z makaronem i tuńczykiem.
Idealne połączenie
nigdy w zyciu nie jadłam pesto, a;e Twoje wygląda znakomicie
Kochana, kiedyś musi nadejść ten pierwszy raz
oj kochana ale mi narobiłaś smaku
nie jadłam pesto i mnie kusi z makaronem i mozarella jeju
Moja Droga, zatem nie zwlekaj, zakup swoje pesto lub samodzielnie je przygotuj, i uracz swoje kubki smakowe jego cudownością
Polubiłem pesto od niedawna. Stosujemy do makaronu, makaron, masło i pesto – nic więcej nie trzeba. W szufladzie trzymam awaryjne pesto w proszku firmy Kotanyi, bo nie ma to jak pesto do wszystkiego
Sprzedałeś mi dobry patent. Muszę się za nim rozejrzeć.
Hmmm…. Właśnie do mnie dotarło, że chyba nigdy w życiu nawet nie próbowałam pesto
Chyba powoli nadchodzi czas, aby to zmienić
Otóż to, Kochana. Małej Zu na pewno przypadnie do gustu.
mmm , pesto!
uwielbiam
Kingusiu, a jak najczęściej je serwujesz?