PR Solution tagged posts

Kolacja u Hannibala Lectera

9 kwietnia 2013 FilmKuchnia  11 komentarzy

Gdyby meble w tej kuchni potrafiły mówić z pewnością zyskałyby miano koronnych świadków, pogrążających swymi wyznaniami pewnego zacnego obywatela. Na ich drewnianych oczach rozgrywały się spektakle, które nigdy nie doczekały się uznania wśród szerszej widowni. Były świadkami narodzin potraw, balansujących na granicy kulinarnej sztuki i odpychającej zbrodni. Ich niewykształcone uszy zatracały się w wypływającej z gramofonu melodii, nieudolnie powtarzanej przez gospodarza. W jego wykonaniu nawet spokojna partia, napisana z myślą o fletach, brzmiała niczym czyhający na ofiarę drapieżnik. Bezwzględne murmurando pastwiło się nad zalegającą ciszą. Tembr głosu szefa jednoosobowej kuchni, choć zdradzał jego podniecenie, równocześnie zwiastował makabryczny koniec czyjegoś życia.



Dziś daniem głównym miało okazać się spaghetti. Hannibal Lecter zadbał o to, by wszystkie jego komponenty posiadały odpowiedni rodowód. Miało mu to zagwarantować najwyższy stopień przyjemności, ekstazę podniebienia, podczas której żołądek tracił kontakt z rzeczywistością, stawał się odrębnym bytem, oddającym hołd filarowi dania. Bowiem mistrz ceremonii nie tylko smakował, wyrażał zachwyt nad samym faktem konsumpcji. To był jego uroczysty akt uległości wobec ofiary.


Niezwykle wypielęgnowane, można by rzec, że wręcz kobiece dłonie Lectera, z gracją ujęły srebrne sztućce. Ostre zęby kosztownego widelca zanurzyły się w szkarłatnym sosie. Przemierzając pomidorowe czeluści, namiętnie dźgały kawałki drobno zmielonego mięsa. W końcu pierwszy kęs poddał się pieszczotom języka prawdziwego konesera, który chwyciwszy za nóżkę wytwornego kieliszka, wzniósł toast:


- Twoje zdrowie, Valentino. Smakujesz wybornie…


DSC_0092


Czytaj dalej

Cynamonowe różyczki z alpejskimi szczytami

31 marca 2013 Kuchnia  6 komentarzy

Pomyślałam, że odrobina cynamonowego szaleństwa nikomu nie zaszkodzi. Zajrzałam do kuchennych zapasów i wyciągnęłam szwajcarską mleczną czekoladę, bogato nadzianą rodzynkami oraz miodowo-migdałowym nugatem. Jej ciekawy kształt, przypominający alpejskie szczyty, a konkretnie Matterhorn, zainspirował mnie do stworzenia muffinkowych różyczek. Wyobraziłam sobie przyjemnie chrupiącą skórkę oraz zwarte wnętrze słodkości. Spomiędzy sycącego ciasta, niczym nieskalanej ludzką ręką doliny, w powietrze wznosiły się czekoladowe góry.


DSC_0068


Czytaj dalej

Paczkowe podsumowanie marca

30 marca 2013 Dla dzieckaDodatkiKsiążkaKuchnia  12 komentarzy

Oto zawartość paczek, które dotarły do mnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Niektóre z nich zaprezentowałam niedawno na blogu, inne dopiero czekają na swoje 5 minut. Co ciekawego pojawi się w najbliższych recenzjach?


Czytaj dalej

Wyprawa do lasu

25 marca 2013 Kuchnia  13 komentarzy

Zajrzałam na Małgosinowego bloga i przez dłuższą chwilę przecierałam ze zdumienia moje zielone patrzałki. W głębokim naczyniu, obok świeżo zerwanej natki pietruszki, dorodnych różyczek brokułu, wdzięczyły się do mnie rasowe grzyby. Ponieważ zdarzyło mi się opuścić spory fragment Pana Tadeusza, traktujący o wypełnianiu wiklinowych koszy leśnym runem, nie wiedziałam czy lśniące kapelusze należą do maślaków, borowików czy też zajączków.


Po dokładnej lekturze przepisu, ogarnęło mnie uczucie wstydliwej konsternacji. Jak się bowiem okazało, na Ósmym kolorze tęczy zagościły... pieczarki ;)


DSC_0069


Czytaj dalej