samobójstwo tagged posts

A gwiazdy niech płoną

14 października 2021 Książka  Brak komentarzy

20211012_143018

Jestem szczęściarą. Dorastałam w czasach, kiedy ludzie skupiali uwagę na dialogu, spędzali czas na podwórku, w parku z grupą znajomych, rodzice nie śledzili na bieżąco ocen w edzienniku, gdyż jedynym sposobem na zapoznanie się z wynikami w nauce dziecka był bezpośredni kontakt z wychowawcą i udział w wywiadówce.


 

Na randki umawialiśmy się tradycyjnie, wierząc sobie na słowo lub czekając na sygnał stacjonarnego telefonu. Zdjęcia wykonywaliśmy aparatem, który wymagał wywołania kliszy i nie umożliwiał cyfrowej obróbki ani zastosowania upiększających filtrów. Jeździliśmy na rowerach, graliśmy w siatkówkę, bywaliśmy na dietach.


Pierwszego, profesjonalnego manicure uświadczyłam, będąc już mężatką…


Ludzie w różny sposób wyrażali swoje opinie. Czasami kierowali je bezpośrednio w kierunku zainteresowanego, bądź obmawiali go za plecami, korzystając z potęgi plotki. Czasami ktoś na murze nabazgrał KOCHAM ANKĘ albo FRANEK JESTEŚ ZEREM.


Internet dopiero rozwijał swoje skrzydła i nikt jeszcze nie zdawał sobie sprawy z zagrożeń, które wiążą się z cudem techniki.


 

Dzisiaj wystarczy otworzyć dowolną stronę plotkarskiego lub informacyjnego portalu, by zobaczyć działanie sfokusowanych na mowie nienawiści hejterów. Są wszędzie. Komentują cudzy strój, sylwetkę, sposób wysławiania się, a także zaglądają do obcych domów, oceniają jakość egzystencji. Niszczą, sprowadzają do parteru, ubliżają, poniżają, czerpiąc przyjemność z rozpędzonej karuzeli zła.


O ile są ludzie odporni na chamskie docinki, osoby, które potrafią się zdystansować, umniejszyć rolę hejterów, tak większość z nas nie potrafi przejść obojętnie obok personalnego ataku.


 

Słowa mają ogromną moc. Towarzyszy im siła, będąca w stanie zmotywować do wspaniałego, twórczego działania, do pokonywania własnych słabości, do podejmowania ogromnych wyzwań.


Słowa też potrafią zburzyć wewnętrzny spokój, podciąć skrzydła, sprawić, by człowiek przestał wierzyć w lepsze jutro, by poczuł się tak bardzo nie na miejscu, tak bardzo samotny, niechciany, niekochany, zbyteczny, gorszy, niezrozumiały, odmienny.


Słowa mogą przerodzić się w czyny, dotyk, który narusza granice, upokarza, niszczy, boli.


Słowa mogą sprawić, że człowiek przestaje chcieć oddychać, traci ochotę do tego, by żyć…


 

Obojętność wobec cudzej krzywdy jest równie karygodna, co współudział w internetowym linczu. MNIE TO NIE DOTYCZY, TO NIE MOJA SPRAWA. Czy nie w taki sposób usprawiedliwiamy brak reakcji na zło?


Czy świadek wypadku drogowego nie jest w świetle prawa zobligowany do udzielenia pomocy ofierze?


Czy potrafilibyście spojrzeć sobie w oczy wiedząc, że Wasze zachowanie doprowadziło do psychicznego załamania drugiego człowieka?


 

Postawcie się w roli bohatera książki, który po powrocie do domu, znajduje zwłoki swojego brata. Nastolatek nie może pogodzić się ze śmiercią członka rodziny, w dodatku prześladują go wyrzuty sumienia, dające podstawę ku temu, by sądzić, iż mógł wpłynąć na bieg zdarzeń. Nathan, bo o nim mowa, usiłuje poznać przyczynę drastycznej w skutkach decyzji brata, przy okazji odkrywa liczne tajemnice, związane ze wspomnianym wydarzeniem.


 

A gwiazdy niech płoną nie jest irracjonalną, oderwaną od rzeczywistości historią. To tekst, który bazuje na doświadczeniach autorki, na traumie, która dotknęła ją, gdy była nastolatką, nękaną przez rówieśników. Dlatego też przypadek Ala Bryanta porusza sumieniem czytelnika, dzięki wiarygodnemu świadectwu Danielle Jawando. Jej opowieść, osadzona w realiach zdominowanych przez media społecznościowe, przytłacza przykładami ludzkiego egoizmu, bestialstwa i ignorancji. Przewierca się przez grube warstwy hipokryzji, zuchwalstwa i głupoty. Idealnie ukazuje obraz społeczeństwa łaknącego uznania, podziwiania i bezwzględnego dopasowania do obowiązujących standardów.


 

Jest w tej opowieści równowaga, pomiędzy subtelną częścią artystycznej duszy samobójcy, a całokształtem zła, jakiego doświadczył bohater. Czytelnik wraz z każdym rozdziałem otrzymuje dawkę wspomnień Ala, będącego szalenie wrażliwą i inteligentną jednostką, odstającą od typowych nastolatków. Narastające stopniowo, bardzo wyważone napięcie, uchyla przed czytelnikiem kolejne etapy wtajemniczenia i podsyca wyobraźnię, podsuwając jej powód, dla którego jeden z braci Bryant targnął się na życie.


 

Dla mnie była to emocjonująco wyczerpująca lektura. Intensywnie przeżyłam okoliczności śmierci chłopaka i okres żałoby, której poddała się jego rodzina. Wraz z Nathanem próbowałam rozwikłać zagadkę, co zakończyło się sukcesem. Nie twierdzę jednak, że tekst okazał się przewidywalny. Niewątpliwie utwór Jawando wywarł na mnie ogromne wrażenie, skłonił do płaczu, momentami wręcz szlochu, skutecznie przewartościował hierarchię moich aktualnych priorytetów. Jestem przekonana, że wspomniany tekst na długo pozostanie w mojej pamięci.


 

Nie ma takiego elementu, który mnie nie zachwycił, który wymaga krytyki czy zasługuje na słabszą notę. A gwiazdy niech płoną składa się z przemyślanej historii, ujętej w taki sposób, by trafić zarówno do nastoletniego jak i dojrzałego czytelnika,  zachwycić, zasmucić, zmusić do refleksji i działania. To zdecydowanie najpiękniejsza książka, jaką wpadła w moje ręce w ciągu ostatnich miesięcy.


 

Nie pozwólcie, by ktoś zgasił Wasz wewnętrzny płomień, by zniszczył Wasze wewnętrzne piękno, narzucając swój kanon powszechnie gloryfikowanej sztuczności i brzydoty. Nie bójcie się prosić o pomoc, gdy doświadczycie krzywdy z rąk perfidnych oprawców. Nie oceniajcie innych i nie zachęcajcie do hejtowania odmiennych postaw.


 

Wspomniana książka miała wczoraj swoją premierę. Gorąco zachęcam, żebyście zapoznali się z jej treścią.



20211012_143431


A gwiazdy niech płoną


(And The Stars Were Burning Brightly)


Danielle Jawando


Przekład: Agnieszka Stefańczyk,  Karol Stefańczyk


Grupa Wydawnicza Foksal


Wydawnictwo YA!


WARSZAWA 2021




#agwiazdyniechplona #daniellejawando #samobojstwo #hejt #egzemplarzrecenzencki

Czytaj dalej

With(out) Merit

19 sierpnia 2018 Książka  Brak komentarzy

Zazwyczaj świadomie wybieramy swoich partnerów, przyjaciół, ludzi, z którymi wchodzimy w bliższe relacje. Mamy wpływ na to komu powierzamy nasze tajemnice, przed kim odkrywamy swą intymność, kto jest świadkiem naszych upadków i z kim dzielimy sukcesy.


W razie ewentualnych porażek, rozczarowań, zdrad czy nielojalności, daną znajomość możemy zakończyć.


W przypadku więzi rodzinnych całkowite odcięcie się od ,,nosicieli tej samej krwi” jest bardziej skomplikowane, choć nie niemożliwe.


Nie mamy wpływu na wybór osób, dzięki którym pojawiliśmy się na tym świecie.


Nie decydujemy o tym kto z biologicznego punktu widzenia jest naszym bratem bądź siostrą.


Tworzymy mniejsze lub bardziej rozbudowane komórki społeczne, funkcjonujące zgodnie z przyjętymi normami, albo balansujące na granicy prawa, tudzież moralności.


Merit, tytułowa bohaterka najnowszej (wydanej w Polsce) powieści Colleen Hoover, pochodzi z patchworkowej rodziny. Mieszka w budynku, który niegdyś był kościołem, wraz z rodzicami, nową żoną ojca, starszym rodzeństwem, przybranym bratem, wujkiem od strony macochy oraz młodzieńcem, prawdopodobnie będącym chłopakiem siostry bliźniaczki. Uff.


Ten miks osobowości i powinowactwa stanowi zaledwie wstęp do historii, której wielopłaszczyznowe tajemnice czyhają na bohaterów niczym tykające bomby.


Pewnego dnia poziom tolerancji, zobojętnienia, wyrozumiałości i żalu osiąga apogeum. Nastoletnia Merit postanawia odebrać sobie życie. Przed samobójstwem spisuje na kartce krzywdy, doznane z rąk najbliższych, wyjawia również sekrety, mogące na dobre pogrążyć familię Vossów.


Czy desperacki krok położy kres cierpieniom dziewczyny? A może dzięki niemu dojdzie do pojednania skłóconych członków rodziny i odbudowania wiary w lepsze jutro?


Without Merit Colleen Hoover

Czytaj dalej

Moje serce i inne czarne dziury

9 listopada 2016 Książka  Brak komentarzy

Patrząc na w połowie pełną szklankę, dostrzegasz jedynie naczynie, po które nie warto wyciągać dłoni. Nawet jeśli usychasz z pragnienia. Staje się bezwartościowym przedmiotem, chociaż wypełnia je coś, dzięki czemu Twój organizm dalej funkcjonuje.


Sprawy, które kiedyś zaprzątały Twoją głowę, godne zaufania osoby, dobra materialne, to, co przepędzało smutek z twarzy, nie tyle zeszły na dalszy plan, co straciły jakiekolwiek znaczenie.


Mechanicznie, od niechcenia otwierasz usta, by zaczerpnąć powietrza. Najchętniej nie opuszczałabyś swojej strefy komfortu, a raczej miejsca, stwarzającego szerokie pole do rozmyślań.


Twoja uwaga skupia się wokół jednego tematu.


Krew, płynąca w żyłach, sprawia Ci ból. Czujesz swędzenie w okolicy nadgarstków. Skóra aż prosi o to, by ją energicznie podrapać. Kąciki ust pozostają nieruchome. Zapomniały już jak to jest unosić się ku górze, tworząc coś przeciwnego do grymasu. Odczuwasz wszechogarniający smutek, bezsens istnienia. Nie kwestionujesz bytu samego w sobie. Ty po prostu nie chcesz już dźwigać ciężaru kolejnego dnia.


Zaczynasz szukać sposobu na to, by odejść. Ostatecznie. Niezaprzeczalnie. Definitywnie. Najlepiej szybko, z gwarancją osamotnienia w decydującym momencie, z pewnością tego, że nie skończysz jako kaleka, bacznie obserwowana i oceniana przez specjalistów.


Nie potrzebujesz widowni ani ocalenia.


Od tragicznego finału dzieli Cię zaledwie krok. Boisz się, że stchórzysz. Zaczynasz szukać kogoś, kto solidaryzuje się w uczuciach i przekonaniach. Potrzebujesz partnera do samobójstwa…


Co jeśli Twój towarzysz zmieni zdanie, zapragnie na nowo żyć, wycofa się i zechce przeciągnąć Cię na swoją stronę? Pozwolisz się uleczyć? Zaniechasz upragnionego czynu? A może odejdziesz w samotności?


Jak żyć, kiedy dusza wyrywa się ku śmierci?


 Moje serce i inne czarne dziury Jasmine Warga

Czytaj dalej

Kiedy wybuchła EPIDEMIA samobójców

3 września 2016 BohaterowieKsiążka  Brak komentarzy

Próbowałeś kiedykolwiek powstrzymać samobójcę przed zakończeniem życia?


Usiłowałeś wczuć się w jego sytuację, zobaczyć świat jego oczami, poczuć ból istnienia jego sercem?


Quinlan od dzieciństwa pracowała w charakterze SOBOWTÓRA. Wcielała się w rolę tragicznie (przedwcześnie) zmarłych dzieci i nastolatków. Śmierć towarzyszyła jej w formie opowieści, wspomnień. Nigdy nie doświadczyła jej na własnej skórze.


Prawdziwy przełom nastąpił z chwilą poznania prawdy o własnej tożsamości. Wówczas fala samobójstw przybrała na sile, porywając poznanych wcześniej bohaterów w odmęty nieznanych i niebezpiecznych wód.


Czy znajdą w sobie siłę, by przetrwać? Czy całe pokolenie skazane jest na porażkę?


 Suzanne Young Epidemia

Czytaj dalej

Plaga samobójców

30 stycznia 2016 BohaterowieKsiążka  Brak komentarzy

Nigdy nie towarzyszyłam konającej osobie podczas ostatnich chwil jej życia. Nie byłam świadkiem śmiertelnego wypadku. Na moich oczach nie zginął żaden samobójca.


Nie doświadczyłam także próby autodestrukcji.


Mimo wszystko wydarzenia opisane przez Suzanne Young wydały mi się tak bliskie, realne i znajome, jakbym bezpośrednio brała w nich udział, zamieniając się rolami z główną bohaterką.


Jak bardzo bezbronnym, samotnym, zdesperowanym, pozbawionym nadziei i perspektyw na lepsze jutro trzeba być, by skoczyć z urwiska, połknąć truciznę, poderżnąć gardło lub dokonać innego, śmiertelnego samookaleczenia?


Czy pragnienie odebrania sobie życia może być zaraźliwe i rozprzestrzeniać się niczym plaga?


Czy istnieje sposób na całkowite wyleczenie niedoszłego denata?


Plaga samobójców Suzanne Young


Czytaj dalej