Daily Archives 16 kwietnia 2013

Siła Dwóch Serc

16 kwietnia 2013 Dodatki  7 komentarzy

Coś mnie tknęło, by przyjrzeć się z bliska swoim dłoniom. Wyższe sfery twierdzą, iż owe części ciała są wizytówką każdej damy. Być może. Moje niejedną tonę ziemniaków obrały i przynajmniej dwa razy w tygodniu na glanc okna pucują. Słonko wówczas chętniej do domu przez szybę wpada i człowiekowi chce się zrywać z łóżka bladym świtem, a i lepiej sąsiadów widać. Wszak mówi się, że nie ma lepszego stróża moralności i społecznego porządku od poczciwego sąsiada. Nie może być inaczej. W każdym razie na mnie wszyscy liczyć mogą, nic nie umknie przed czujnym okiem pani Jadzi, o nie.


Cóż, trochę mi plam na dłoniach przybyło, które niczym impresjonistyczne bohomazy w ciekawy obraz się układają. Kiedy tak jedną z nich w niewielką pięść zaciskam, aby następnie poddać ją kompulsywnym skurczom, staje mi przed oczami czerwony mięsień, od siły którego zależy moja długowieczność. Podobno wielkość garści odpowiada wymiarom serca. Jakby się temu z bliska przyjrzeć to nie wydaje się to nawet takie niemądre. Gdybym tylko mogła to moje siedlisko uczuć położyć sobie na dłoni…


Cóż, zawsze mogę zafundować sobie wycieczkę na koszt podatników nowiutką karetką, aby mi gwiazdy z lokalnej przychodni zrobiły EKG, echo czy inne licho w ramach comiesięcznej rozrywki. Chociaż po ostatnim numerze, jaki wywinęłam nowemu doktorowi, nawet stara Pankowa skwitowała, że tym razem przesadziłam. Być może, być może. Nawet mi jakąś nową polewkę w prezencie ofiarowała.


Wpadła, jak burza, laseczką strącając ze schodów worki ze śmieciami tych młodych sąsiadów, żeby się współlokatorom nie nudziło po przyjściu z pracy. I chociaż to nie ich dyżur sprzątania klatki w tamtym tygodniu przypadał, niemalże bez sprzeciwu zebrali swoje odpadki. Ale jak to się mówi, zemsta jest słodka, mało kaloryczna. Od tamtej pory Pankową zaczęli odwiedzać akwizytorzy. Potem świadkowie Jehowy. A kiedy już biedna Baśka nie miała siły dziękować za nawrócenie, nową lodówkę, komplet garnków ze stali nierdzewnej, ekskluzywną pościel z merynosów, wpadła na pomysł, jakby się tu sąsiadom pięknym za nadobne odwdzięczyć. I wymyśliła. Nasłała na nich listowego. Wyszło na jaw, że się od płacenia abonamentu za polską telewizję wymigali. Ja w każdym razie Pankową wolę mieć po swojej stronie. Tak na wszelki wypadek.


No więc wpadła do mnie z niezapowiedzianą wizytą. Nawet nie zdążyłam schować nowych ciasteczek, które w pobliskim spożywczaku kupiłam. Gościna gościną, ale mi tych 4zł do tej pory szkoda. Cóż począć, odkuję się później. Być może. Kiedy tak uraczyła mnie swą obecnością, prócz wieści z podwórka przyniosła jeszcze spore zawiniątko. Po drugiej herbatce dopiero mi jego zawartość przybliżyła. Już się cieszyłam, że w prosty sposób stałam się właścicielką trunku w ozdobnym pudełeczku, lecz właśnie wtedy sąsiadka z błędu poczęła mnie wyprowadzać.

Z taką lekką konsternacją prezent przyjęłam. I gdy już gościa miałam czule żegnać, Pankowa laską w blat stołu, odświętną serwetą nakrytego, jak nie trzaśnie, aż mi wszystkie kryształy w kredensie zadrżały. W geście nieznoszącym sprzeciwu wyciągnęła w mym kierunku dłoń, domagając się za pudełko dwudziestu złotych. Też mi podarek, pomyślałam. Nie chcąc się narażać na gniew sąsiadki, czym prędzej po portfel pognałam. Jak się później dowiedziałam, nie dość że przepłaciłam to jeszcze mnie osiedlowym doświadczalnym królikiem mianowała. Pankowej wnusia w ramach rentowej wizyty paczuszką przytaszczyła. A Baśka cwana, czyhającej na spadek dziewusze tak łatwo podejść się nie dała i na mnie działanie specyfiku chciała wypróbować.
DSC_0072

Czytaj dalej